Ten post otwiera zupełnie nową serię wpisów na moim blogu, którą zdecydowałam się przygotować z racji tego, że jesień daje już o sobie znać; nie ma więc co narzekać, trzeba korzystać! Jest to idealny okres do przeprowadzenia wszelkich bardziej inwazyjnych zabiegów pielęgnacyjnych. Skóra nienarażona na intensywne promieniowanie słoneczne szybciej się po nich regeneruje, wraca do swego pierwotnego stanu sprzed pory letniej. Nie oznacza to jednak, iż nie wymaga żadnego wsparcia! Jesienią sposób w jaki powinniśmy dbać o naszą cerę ulega diametralnej zmianie w zależności od tego nad czym chcemy pracować.
Jako zwolenniczka minimalistycznej, naturalnej pielęgnacji stawiam w tym czasie na dobroczynne działanie olejków i z racji tego, że posiadam nieco rozeznania w tym temacie, postanowiłam przygotować dla Was kompendium wiedzy o olejach do pielęgnacji.
NATURALNY NA 99%?
Zanim przejdziemy do alfabetycznego spisu olejków musimy wyjaśnić sobie czym tak naprawdę jest w pełni naturalny produkt tego typu. Niestety większość kosmetyków na sklepowych półkach jedynie udaje "naturalne" czy też "organiczne" oleje pielęgnacyjne i my, świadomi konsumenci nie możemy dać się oszukać. Chyba nie muszę nikomu przypominać o czytaniu składów? To dobrze, bo poza tym powinniśmy jeszcze sprawdzić czy produkt posiada certyfikat np. Ecocert lub Soil Association. Oznacza to, że olejek pochodzi od rośliny nienawożonej chemicznie, czyli zasługuje na miano organicznego. Jeżeli z kolei owych certyfikatów brak, a producent zapewnia nas jedynie o 100% naturalnym pochodzeniu kosmetyku to nie możemy być pewni co dokładnie zostało wykorzystane przy uprawie surowców.
Myślę, że po tym krótkim wstępie możemy zaczynać. Obok nazwy olejku podam również odnośniki do stron, na jakich znaleźć możecie produkty godnych przetestowania marek. :)
OLEJ ARGANOWY (Biovea, Avebio, Nacomi)
Chyba najpopularniejszy i najbardziej znany z wszystkich olejków ze względu na jego szerokie zastosowanie; śmiało można polecić go niemal każdemu. Znakomicie sprawdza się przy skórze suchej lub przesuszonej, zwalcza wszelkie bruzdy oraz blizny i jest pierwszym, po który powinny sięgać osoby z cerą dojrzałą w walce ze zmarszczkami. Jesienią przyda się w regeneracji po opalaniu dzięki wysokiej zawartości witaminy E, wzmacniającej komórki naskórka.
OLEJ AWOKADO (Biochemia Urody, Nacomi)
Kolejny olejek dla osób z problemem przesuszającej się skóry. Awokado samo w sobie jest owocem bogatym w cenne, nienasycone kwasy tłuszczowe, jednakże działanie olejku kosmetycznego potęguje ich dobroczynny wpływ. Przeznaczony dla wrażliwców, alergików, osób cierpiących na egzemę czy łuszczycę ze względu na dużą zawartość witamn: A, B, E, H, K, PP, F. Wykazuje również działanie przeciwzapalne i przeciwgrzybicze, jednak nie sprawdzi się u osób z cerą trądzikową. Jeżeli więc macie skłonności do powstawania niedoskonałości może Was zapychać (choć u mnie, stosowany punktowo na wykwity nie pogorszył ich stanu).
OLEJ Z CZARNUSZKI (Nacomi, Esent)
Czarnuszka to jedna z moich ulubionych przypraw i jeżeli nie jesteście fanami kminku to z powodzeniem może go zastąpić w Waszej kuchni... ale skupmy się na zastosowaniu samego olejku. Wykazuje on bardzo silne działanie przeciwzapalne i antybakteryjne przez co wykorzystywany jest w walce z trądzikiem, nadmiernym przetłuszczaniem się skóry czy nawet przy trudno gojących się ranach. Ponadto pomaga pozbyć się drobnych zmarszczek, blizn, przywraca skórze jędrność i uelastycznia ją. Jeżeli z kolei borykacie się z przesuszonymi, zniszczonymi włosami po lecie to polecam zafundować im terapię tym olejkiem. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że same nasionka z powodzeniem możecie wykorzystać jako peeling.
OLEJ Z PESTEK DYNI (Etja)
Kolejny olej, który znajduje zastosowanie w kuchni, jednakże jako kosmetyk nadaje się dla osób z cerą dojrzałą oraz kobiet dotkniętych cellulitem lub rozstępami. Poprawia napięcie skóry, wspomaga proces jej regeneracji oraz rozjaśnia przebarwienia, więc jest wręcz idealny do zastosowania jesienną porą samodzielnie lub jako uzupełnienie kuracji wybielającej. Niestety jego minusem jest słaba dostępność na rynku, więc niech nie przyjdzie Wam do głowy nakładanie spożywczego oleju z pestek dyni na twarz! Możecie w ten sposób wyrządzić sobie więcej szkody niż pożytku (najprawdopodobniej Was zapcha), przecież nie bez przyczyny powstał jego pielęgnacyjny odpowiednik. ;)
OLEJ Z (nasion) DZIKIEJ RÓŻY (Nacomi, Esent, Etja)
Pokocha go skóra naczynkowa, wrażliwa, ze skłonnością do zaczerwienień lub przebarwień. Olejek ten cechuje najsilniejsze działanie przeciwstarzeniowe, regeneracyjne i odżywcze ze względu na bardzo dużą zawartość antyoksydantów - głównie witaminy C. Należy on do grupy olejków "suchych", więc idealnie nadaje się dla posiadaczek cery tłustej, lecz niech nie zraża to osób z suchą skórą. Jednak, tak jak w przypadku jego poprzednika, musicie zachować pewną ostrożność przy zakupie ponieważ olejek różany nie działa w ten sam sposób. Wytwarza się go z płatków i stosuje w aromaterapii ze względu na charakterystyczny zapach; olejek z nasion dzikiej róży jest bezwonny.
Pierwsza piątka już za nami! Myślę, że posty z tej serii będą pojawiały się w każdy piątek dopóty, dopóki nie dobijemy końca alfabetu. Jeżeli jesteście szczególnie zainteresowani którymś z olejków to dajcie znać w komentarzach - mogę poświęcić mu osobny wpis (co zresztą i tak planuję zrobić w przyszłości!)
Pozdrawiam! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz